In dieser Ausgabe von "Grosse Reportagen" berichten namhafte Autor:innen über bewegende Geschichten hinter den Kulissen des Weltgeschehens. Themen sind u.a. Basels Pharmabranche, die Flutkatastrophe in Bad Münstereifel, Alenka Artniks Weg zur Freitaucherin und Murtadhas Flucht nach Deutschland.
Niektórzy mówią, że świat taki, jaki znamy, dobiega końca. Ale są przecież
jeszcze inne światy – tylko w Europie da się znaleźć ich setki. Można
powiedzieć o nich „komuny” (chociaż to słowo kojarzy się z rozczarowaniem
pokolenia lat 60.) albo „społeczności utopijne” (to termin dla tych, którzy
lubią patos). Niektórym wystarcza po prostu słowo „społeczności” (przywodzi na
myśl grupę sąsiadów, którzy wspólnie urządzają przydomowy ogródek). U ich
zarania są podobne problemy: kryzys demokracji i religii, globalny kapitalizm,
zmiany klimatyczne. Często niosą nadzieję. Czasem zmagają się z widmem
autorytaryzmu. W portugalskiej Tamerze mieszkańcy sprawili, że na suchej,
wyniszczonej uprawami ziemi powstało wielkie jezioro. Wierzą, że permakultura
może pomóc zregenerować pustynne tereny na świecie, jednak zanim to będzie
możliwe, trzeba naprawić zniszczone relacje międzyludzkie. W duńskiej
Christianii, gdzie mieszka dziewięćset osób, żeby zapadła jakakolwiek decyzja,
wszyscy muszą się na nią zgodzić (nawet jeżeli chodzi jedynie o nowego sąsiada
czy remont dachu). W kooperatywie w Prowansji każdy może sam zdecydować, ile
czasu przeznaczy na pracę (i czy będzie zwozić siano, czy rozsadzać kapustę),
ale nie dostanie za nią pieniędzy. Nie musi: wystarczy, że napisze na kartce,
czego potrzebuje, a wspólnota postara mu się to zapewnić. To osobista opowieść
reporterki, która zmęczona bezsilnością wobec sytuacji na świecie wyrusza w
podróż po europejskich społecznościach intencjonalnych – tych, które wciąż
istnieją, i tych, którym nie udało się przetrwać. Wprawdzie niektórzy mówią,
że świat taki, jaki znamy, dobiega końca, ale jednak wciąż istnieją ludzie,
którzy chcą wymyślać go na nowo.
W ciągu ostatnich niemal czterystu lat człowiek zdecydowanie staniał.W
siedemnastowiecznym Syjamie zdrowy dorosły mężczyzna kosztował ponad dwieście
bahtów, natomiast ryż praktycznie nie miał ceny. W XIX wieku mężczyzna
kosztował szesnaście ton ryżu, kobieta dwanaście, dziecko osiem. Dzisiaj cena
człowieka waha się w granicach od dziesięciu do trzydziestu tysięcy bahtów. To
cena maksymalnie tony ryżu.Tajlandia jeszcze w 2015 roku znajdowała się na
trzecim, najniższym poziomie, jeśli chodzi o kwestię zapobiegania handlowi
ludźmi. Równie źle było w Wenezueli, Korei Północnej i Sudanie Południowym.Ta
historia rozgrywa się w dzielnicach czerwonych latarni (gdzie autorka stara
się zrozumieć, dlaczego prostytucja w Tajlandii jest nielegalna), slumsach
(gdzie odkrywa, że niemal dwie trzecie dorosłych Tajów pracuje na czarno),
portach rybackich (gdzie zdarza się, że dorośli mężczyźni znikają w fabrykach
i na łódkach rybackich) i schroniskach dla uchodźców (gdzie sprawdza, jak się
podróżuje po Azji bez paszportu).Człowiek w przystępnej cenie. Reportaże z
Tajlandii to opowieść o tym, co to właściwie znaczy „kupić człowieka”. Czy
człowiek może sam się sprzedać? Co sprawia, że chce to zrobić? Gdzie przebiega
granica między pomocą a handlem? Kto może sobie pozwolić na wolność?I dlaczego
akurat w Tajlandii, w której niewolnictwo zniesiono na początku XX wieku, i
której nazwa oznacza „kraj wolnych ludzi”, problem wciąż jest aktualny?
W ciągu ostatnich niemal czterystu lat człowiek zdecydowanie staniał. W
siedemnastowiecznym Syjamie zdrowy dorosły mężczyzna kosztował ponad dwieście
bahtów, natomiast ryż praktycznie nie miał ceny. W XIX wieku mężczyzna
kosztował szesnaście ton ryżu, kobieta dwanaście, dziecko osiem. Dzisiaj cena
człowieka waha się w granicach od dziesięciu do trzydziestu tysięcy bahtów. To
cena maksymalnie tony ryżu. Tajlandia jeszcze w 2015 roku znajdowała się na
trzecim, najniższym poziomie, jeśli chodzi o kwestię zapobiegania handlowi
ludźmi. Równie źle było w Wenezueli, Korei Północnej i Sudanie Południowym. Ta
historia rozgrywa się w dzielnicach czerwonych latarni (gdzie autorka stara
się zrozumieć, dlaczego prostytucja w Tajlandii jest nielegalna), slumsach
(gdzie odkrywa, że niemal dwie trzecie dorosłych Tajów pracuje na czarno),
portach rybackich (gdzie zdarza się, że dorośli mężczyźni znikają w fabrykach
i na łódkach rybackich) i schroniskach dla uchodźców (gdzie sprawdza, jak się
podróżuje po Azji bez paszportu). Człowiek w przystępnej cenie. Reportaże z
Tajlandii to opowieść o tym, co to właściwie znaczy kupić człowieka. Czy
człowiek może sam się sprzedać? Co sprawia, że chce to zrobić? Gdzie przebiega
granica między pomocą a handlem? Kto może sobie pozwolić na wolność? I
dlaczego akurat w Tajlandii, w której niewolnictwo zniesiono na początku XX
wieku, i której nazwa oznacza kraj wolnych ludzi, problem wciąż jest aktualny?