W skład III/1 Dywizjonu wchodziły 111. i 112. Eskadra Myśliwska (dalej EM). 111. EM dziedziczyła tradycje jednej z trzech pierwszych polskich jednostek myśliwskich powstałych w latach 1919-1920. Jednostka została powołana do życia w 1919 roku jako 7. Eskadra Myśliwska. Służyli w niej obok polskich lotnik�w amerykańscy piloci, ochotnicy walczący w latach 1919-1920 w wojnie z Rosją Bolszewicką. Godłem eskadry było koło z wpisanymi barwami amerykańskiej flagi (pionowymi czerwonymi pasami na białym tle), rozłożonymi promieniście granatowymi gwiazdami oraz skrzyżowanymi dwiema osadzonymi na sztorc kosami (tzw. kosy bojowe) na tle czapki, tzw. krakuski. Kosy i czapka nawiązywały do udziału generała Tadeusza Kościuszki, dow�dcy pierwszego powstania przeciw zaborcom (1794 r.), w wojnie o niepodległość Stan�w Zjednoczonych. Piloci zza Atlantyku chcieli w ten spos�b spłacić swego rodzaju dług wdzięczności wobec dw�ch wielce zasłużonych Polak�w, kt�rzy w dużym stopniu przyczynili się do zwycięstwa Ameryki w wojnie z Anglią, czyli generał�w Tadeusza Kościuszki i Kazimierza Pułaskiego. Eskadra, przez cały okres międzywojenny posługująca się tym godłem, zaliczana była do elitarnych jednostek Polskiego Lotnictwa.
Łydżba Łukasz Bücher




[…] W związku z zacinaniem się karabinów maszynowych, jakie miały miejsce poprzedniego dnia, d-ca esk. por. pil. Józef Brzeziński z samego rana wydał rozkaz dokonania przeglądu uzbrojenia. Rusznikarze eskadry kpr. Zygfryd Madej i kpr. Tadeusz Zająkała pod okiem szefa mechaników eskadry st. majstra woj. Edwarda Skierczyńskiego dokładnie sprawdzili karabiny myśliwców i amunicję. Okazało się, że zacięcia są spowodowane zużyciem karabinów Vickers, ale i „zleżałą” amunicją. Meldując por. Brzezińskiemu stan uzbrojenia samolotów, szef mechaników Skierczyński na końcu dosadnie skomentował sytuację: Z gów… bata się nie ukręci, panie poruczniku. Od rana na lotnisku zalegała mgła, wobec czego piloci klucza alarmowego nie musieli pełnić dyżuru bojowego przy samolotach. Rozpoczęli go dopiero ok. godz. 10.00, gdy mgła ustąpiła i pojawiło się słońce. Dyżur pełnili: ppor. pil. Zygmunt Kinel, pchor. pil. Józef Bondar i kpr. pil. Eugeniusz Hofman. Krótko po tym eskadra otrzymała telefoniczny rozkaz wykonania lotu rozpoznawczego. Sztab SGO „Narew” chciał, żeby lotnicy rozpoznali sytuację między rejonem miejscowości Myszyniec–Kadzidło, gdzie atakowały oddziały Wehrmachtu. Na zadanie wystartował dyżurujący klucz ppor. pil. Kinela. W czasie lotu nie napotkano samolotów niemieckich, ale trójka lotników zaatakowała z lotu koszącego niemieckich żołnierzy z 1. Pułku Kawalerii (wchodzącego w skład 1. Brygady Kawalerii), którzy walczyli z polską piechotą na szosie pod Kadzidłem między Myszyńcem a Ostrołęką. […] Na okładce: Myśliwiec PZL P.11c ze 152. Eskadry Myśliwskiej z III/5 Dywizjonu Myśliwskiego po zwycięskiej walce z Heinklem He 111E z niemieckiej eskadry 2./KG 1. 9 września 1939 roku w trakcie przelotu z lotniska Kierz (pod Lublinem) do Zielonki (pod Warszawą) czterech z pięciu lecących lotników 152. Eskadry stoczyło walkę z eskadrą Heinkli He 111E. Jedengo z nich celnie ostrzelał prawdopodobnie por. pil. Marian Imiela. Trafiony samolot lądował koło Kielc na obszarze zajętym przez Niemców.
Lwowski III/6 Dywizjon Myśliwski
- 168 Seiten
- 6 Lesestunden
[…] Kiedy w oddali ucichły strzały opl i odgłosy walki, w stronę lądowiska w Orchowie zaczęły się zbliżać myśliwce z zasadzki, być może rozproszone. Myśliwce leciały z północy na południe, przelatując nad torami kolejowymi na północ od wioski Orchów, gdzie wyładowywali się żołnierze 4. Pułku Piechoty Legionów. Obsługi stanowisk karabinów maszynowych, ustawionych do strzelania przeciwlotniczego dla osłony wyładunku pociągu, otworzyły silny ogień do lądujących maszyn. Dodatkowo żołnierze z transportu zaczęli strzelać ze swojej broni strzeleckiej. Lotnicy wystrzelili nawet zielone rakiety sygnalizacyjne, żeby pokazać, że to polskie samoloty. Ale to niestety nic nie pomogło. Jednym z lądujących lotników był prawdopodobnie pchor. pil. Wiesław Choms, który z powodu trafień kaemów i/lub wykonywania uników, lecąc z minimalną prędkością podczas podchodzenia do lądowania, stracił kontrolę nad samolotem i wleciał w las po południowej stronie szosy. Maszyna zawisła na drzewie. Poturbowany pilot wydostał się z samolotu i odszedł w miejsce przygotowywanej zasadzki. Wracający z tego lotu bojowego pchor. pil. Piotr Ruszel miał mniej szczęścia. Podczas podchodzenia do lądowania nad torami kolejowymi koło stacji Łask–Orchów jego myśliwiec PZL P.11c został trafiony tuż nad ziemią ogniem karabinów maszynowych. W trakcie przyziemienia samolot wpadł do rowu biegnącego wzdłuż pola i skapotował. Trafienie „wrogiego” samolotu wywołało radość żołnierzy stojących przy wagonach. Żołnierze oraz świadkowie wypadku natychmiast pobiegli do wraku, sadząc, że jest to niemiecka maszyna. Kiedy zorientowali się w sytuacji, wydobyli z rozbitej maszyny rannego pchor. pil. Piotra Ruszela, który według świadków miał rany postrzałowe. Ranny pilot został odwieziony do szpitala w Łasku. Niestety, lotnik zmarł w trakcie transportu do szpitala lub w samym szpitalu. […] Na okładce: Walka ppor. pil. Mariana Trzebińskiego ze 161. EM z Dornierem Do 17E/F ze Stabsstaffel/KG 77. 3 września 1939 roku polski pilot uszkodził Dorniera w czasie walki w rejonie Sieradza, w wyniku czego niemiecka załoga wylądowała przymusowo koło Kluczborka na terenie ówczesnej III Rzeszy.
11 września w czasie popołudniowego samotnego lotu rozpoznawczego w rejon Dęblina sierż. pil. Leopold Flanek prawdopodobnie stoczył walkę z dwoma Messerschmittami Bf 109E z I./JG 76. Jeden z wrogich myśliwców został uszkodzony i musiał lądował przymusowo na brzuchu koło Białobrzegów. Natomiast Antoni Markiewicz w raporcie do komisji płk. Bajana tak opisał tę walkę: Dnia 9-9-1939 godz. 16.00 -17.30. Straty npla 1 Junkers Ju 86 uszkodzony. O godz. 16.00 startujemy kluczem (kpt. Wiórkiewicz, kpr. Pietrasiak i ja) na alarm z lotniska zapasowego Kraczewice koło Kraśnika. Będąc na wysokości około 1500 m, pomiędzy Zwoleniem a Puławami, zobaczyłem 1 Junkersa Ju 86 lecącego w kierunku na wschód. Junkers po zobaczeniu nas, poszedł piką do lotu koszącego i po pewnym czasie zakręcił w lewo o 180 stopni i znalazł się dokładnie naprzeciw mnie, 20 m poniżej. Zrobiłem gwałtowny atak z góry w osi i oddałem do niego jedną długą serię z odległości 30-40 m. Junkers po zakończeniu zakrętu wyszedł na kierunek południowy i, lecąc nisko nad Wisłą, był ostrzeliwany przez kpt. Wiórkiewicza. Poszedłem na prawą stronę Junkersa, mając nadzieję, że kiedyś musi zakręcić na zachód, a lecąc bardzo nisko, nie byłem przez niego widziany. W okolicy Annopola Ju 86 zakręcił w prawo na zachód, będąc z przodu, zaatakowałem go, oddając dwie średnie serie z odległości 100-120 m. Po ataku mając mało benzyny, zawróciłem na lotnisko, meldując d-cy dyonu. Losy zaatakowanego przez klucz polskich myśliwców Dorniera Do 17 ze Stab./KG 77 (lot od godz. 15.22 do 19.08) tak zostały opisane w niemieckim dokumencie: 7.09.39. O godz. 15.22 wystartował na lot rozpoznawczy Do 17 (Lt. Reutera). Zadanie nie mogło zostać przeprowadzone z powodu ostrzału artylerii przeciwlotniczej oraz pościgu 4 myśliwców. Dzięki manewrom w lewo i w prawo pil. Uffz. Kellerowi udało się doprowadzić do zestrzelenia nieprzyjacielskiego myśliwca. Trzy pozostałe myśliwce pomimo tego dalej ścigały maszynę i pozostawiły ją po tym, jak skręciła na zachód.