Lisa Halliday ist eine amerikanische Autorin, deren Werk für seine scharfsinnige Erforschung menschlicher Beziehungen und gesellschaftlicher Dynamiken gefeiert wird. Mit einem unverwechselbaren literarischen Stil taucht sie mit schonungsloser Ehrlichkeit in Themen wie Identität, Macht und Kunst ein. Ihr Schreiben wird für seine intellektuelle Tiefe und gekonnte Konstruktion geschätzt und bietet den Lesern ein fesselndes und unvergessliches Erlebnis.
Es beginnt mit einer Eiswaffel, auf einer Bank im Central Park. Hals über Kopf stürzt sich Alice in eine Lovestory mit dem berühmten Schriftsteller Ezra Blazer. Sie ist 25, er in seinen Siebzigern. Ein erotisches, tragikomisches Kammerspiel – doch dann setzt eine ganz andere Erzählung ein. Amar, ein amerikanisch-irakischer Doktorand auf dem Weg nach Nahost, wird am Londoner Flughafen in Gewahrsam genommen. Und landet im Vakuum von Wartesälen und endlosen Verhören. Subtil verwebt Lisa Halliday die zwei so ungleichen Geschichten zu einem kühnen, provokanten Roman. Sie schreibt über die Machtgefälle, die unsere Welt durchziehen, zwischen Jung und Alt, Glück und Talent, dem Persönlichen und Politischen.
Oto skromny, krótki przewodnik, mający za zadanie ułatwić czytelnikowi
poruszanie się po nowym polskim przekładzie „Ulissesa”, a zatem będący i jakby
przypisem do niego. Po trosze naświetla czas i miejsce akcji, przedstawia
autentycznych i fikcyjnych bohaterów, czasami wyjaśnia nieco tło historyczne
albo polityczne, podsuwa najczęściej spotykane interpretacje poszczególnych
wydarzeń czy całych epizodów, a nawet podejmuje analizę ich stylu. Zbiór tego
typu komentarzy do jednej książki często określa się w krajach anglojęzycznych
terminem „companion”, czyli towarzysz, i „Łódź Ulissesa” zupełnie świadomie
takiego właśnie towarzysza trochę przypomina. Od klasycznego „companiona”
odróżnia ją jednak to, że zawiera również dość obszerny przegląd
najciekawszych potyczek translatorskich, jakie stoczył tłumacz w pracy nad
przekładem, stanowi więc jednocześnie wybiórczy zapis przygód autora w drodze
do jego tłumaczeniowej Itaki. Niektóre z tych jak gdyby diariuszowych zapisków
mają charakter intymny, osobisty, inne – a jest ich zdecydowana większość –
odsłaniają przekładową maszynerię, tłumaczą się z tłumaczenia lub pokazują
meandryczną trasę, którą podążał autor ku co bardziej problematycznym albo
malowniczym rozwiązaniom. Jeden z pierwszych życzliwych czytelników „Łodzi
Ulissesa” nazwał ją szalupą ratunkową dla odbiorcy. Jeśli ta książka
rzeczywiście spełnia taką rolę, to autor może jedynie wyrazić wdzięczność
losowi, że nie okazała się nikomu niepotrzebna. Maciej Świerkocki